Gdy zobaczyłem pierwsze zapowiedz tego sprzętu, nie mogłem się doczekać, aż wpadnie w moje ręce. I stało się. Oto przed wami Marantz Turret czyli studio w jednym urządzeniu. A konkretnie: kamera, mikrofon, oświetlenie i mikser. Całość podłączana do komputera kablem USB 3.0, ma za zadanie uprościć życie każdemu, kto zajmuje się streamingiem własnym audycji w sieci czy produkcją kursów wideo.
W założeniu producenta znacznie łatwiej jest postawić na stole przed sobą jedno urządzenie i uruchomić je jednym przyciskiem, niż konfigurować kilka osobnych. W praktyce jest z tym różnie. System Marantz Turret wymieniałem już kilka tygodni wcześniej jako ciekawą alternatywę dla kamery, dlatego nie będę powielał tamtego wywodu. Wtedy miałem styczność z tym urządzeniem jako gość, który mógł z niego skorzystać. Teraz po raz pierwszy znalazłem się w roli gospodarza-właściciela, więc patrzę na całość okiem osoby, która w Marantz Turret chciałaby zainwestować.
Jeśli więc jesteś trenerem, prowadzisz webinary, audycje na żywo czy nagrywasz kursy, to koniecznie obejrzyj ten odcinek, ale wcześniej chcę zwrócić twoją uwagę na to, że Turret wymaga dobrego przemyślenia swoich potrzeb. Niemal każda jego cecha może być traktowana jako wada lub zaleta, w zależności od punktu widzenia. Proszę bardzo:
- Ekspresowa instalacja i działanie, ale jednocześnie brak jakiegoś bardziej rozwiniętego oprogramowania, które pozwoliłoby temu urządzeniu rozwinąć skrzydła. Oczywiście, można używać choćby OBS, ale od producenta nie dostajemy nic, żadnej alternatywy.
- Dobry mikrofon, ale o bardzo kierunkowej charakterystyce i ograniczonej możliwości regulacji (zarówno fizycznej pozycji ramienia, jak i poziomu czułości), więc nie sprawdzi się przy wywiadach.
- Wbudowane porty USB 3.0 do szybkiej komunikacji, ale ze względu na brak oprogramowania służą głównie za hub USB. Można tam wsadzić pendrive i na niego nagrywać materiał, to prawda. Ale można też po prostu nagrywać na dysk twardy komputera (bo bez komputera i tak się nie obejdziemy) i wtedy te porty nie mają znaczenia.
I tak dalej. Jednak jest jeden solidny argument za (lub przeciw, zależy jak na to patrzeć). Jest nim właśnie solidność Marantz Turret. Urządzenie jest dobrze wykonane, dosyć ciężkie i na tle konkurencji wygląda poważnie. A co jest konkurencją? Głównie kamerki internetowe i mikrofony USB. Turret nagrywa z jakością porównywalną do znanej i cenionej C920 od Logitecha (a to raczej wyższa półka). Dźwięk, choć mikrofon mniej uniwersalny, może być porównany do BlueYeti. Co oznacza, że za około 1000 zł (tyle kosztował Turret, gdy go nabywałem) możemy mieć zestaw złożony z nieco lepszych składników, niż all-in-one od Marantz, ale gdybym chciał zrobić na potencjalnym kliencie wrażenie swoim domowym studio (np. przy okazji robienia dla tego klienta webinaru), to wolałbym na stole postawić Turreta. Już samym wyglądem i solidnością sprawia dobre wrażenie. Poza tym ludzie spoza branży często kojarzą markę Marantz jako dobrego producenta zestawów kina domowego, a BlueYeti na pierwszy rzut oka sprawa wrażenie zabawki. C920? Kamerka internetowa, jak każda inna – pomyśli nasz rozmówca. Cóż, Marantz Turret to w zasadzie też taka bardziej rozbudowana kamera internetowa, tyle, że jednak nieco inna i to „nieco” może robić istotną różnicę.
A teraz zapraszam do oglądania i komentowania.