Pytanie postawione w tytule – Jak dobrze streamować? – postawił przede mną niedawno mój kolega po fachu, współpracownik, klient i podwykonawca jednocześnie, Wojtek Benicewicz, który prowadzi kanał Kameralni dla ekipy CreativeTools. Postanowiliśmy się z tym wspólnie zmierzyć i podzielić naszą praktyką, już ponad dziesięcioletnią. Zapraszam do oglądania.
Z Wojtkiem omówiliśmy najbardziej powszechne błędy, które popełniają realizatorzy przyjmujący zlecenia oraz ich klienci. W czasach, gdy transmisje online są bardzo popularne, warto tę listę znać. A znalazły się na niej między innymi takie pozycje:
Transmisja to świetny pomysł… ale nie zawsze. Czasem po prostu nie ma to sensu, a decyzja jest efektem mody na streaming. Nie uwierzycie jak często klienci decydują się na transmisję w ogólnie nie analizując sensowności takie usługi. Trudno się dziwić – z jednej strony doświadczenie klienta jest niewielkie, z drugiej – realizatorzy zlecenia nie kwapią się do szczerej dyskusji, wychodząc z założenia, że lepsze zlecenie bezsensowne, niż żadne.
Brak otwarcia na nowe narzędzia i rozwiązania. Czas, gdy transmisja z wydarzenia oznaczała de facto taką prostszą formę telewizji internetowej się kończą. Dziś w zasadzie trzeba codziennie testować nowe rozwiązania, ponieważ streaming wyszedł daleko ponad wideo.
Brak testów. Jak dobrze streamować? Wykonując testy i przygotowując się do tego procesu. Uważam, że 90% błędów nie wynika z niedostatków technologii czy sprzętu, ale z ogólnego chaosu i sytuacji, gdy nikt do końca nie wie o co chodzi w danym wydarzeniu. Wielu realizatorów przywykło do pracy jednoosobowej, tymczasem dziś mamy na planie wydarzenia: realizatora wizji, operatorów kamery, realizatora dźwięku, asystenta delegującego mikrofony, realizatora multimediów, realizatora światła, no i realizatora streamu. Przy takiej obsadzie bez prób się po prostu nie da.
Traktowanie dźwięku po macoszemu. Tymczasem, szczególnie jeśli transmisja uwzględnia łączenie się z prelegentami zdalnymi, to kwestia kluczowa. Nie da się brać udziału w żadnym wydarzeniu, jeśli np. dźwięk przerywa lub jest źle ustawiony i nieczytelny.
Zmiany na ostatnią chwilę. Skąd mu to znamy: klient na 15 minut przed rozpoczęciem przynosi poprawioną ostateczną wersję prezentacji, ktoś orientuje się, że jest literówka w nazwisku prelegenta w jinglu itd. Ktoś powie, że to błąd po stronie klienta – owszem, ale dobry realizator musi umieć wyznaczyć tok prac, pewną ścieżkę krytyczną i się na niej utrzymać. Nerwy podczas startu imprezy oznaczają jedynie, że się nie przygotowaliśmy.
Ja sam jestem tylko „małym żuczkiem”, ale zapraszam do lektury Kameralnych, ponieważ na kanale możecie też znaleźć ciekawe wywiady z praktykami wideo.
Od ponad 10 lat zajmuję się zawodowo prowadzeniem projektów w zakresie nowoczesnych multimediów w biznesie, edukacji i rozrywce. Na co dzień realizuję projekty biznesowe dla Fundacji Digital Knowledge Observatory w wyjątkowym miejscu – Digital Knowledge Village. W ramach działalności parazawodowej piszę, nagrywam, szkolę i występuję publicznie.