Pretekstem do tego materiału jest drugi odcinek Surferów Wiedzy, a w nim Kaśka Żbikowska, a więc DigitalGirls.pl, no i nie tylko. A właściwie, to w ogóle nie rozmawialiśmy o jej blogu, ale o tym jak zaczęła i dlaczego jej się udało. Wielką mocą Kaśki jest umiejętność budowania wokół siebie społeczności i „nakręcania” ludzi do działania wokół danej idei. A jeśli ta idea ma gdzieś w sobie uczenie innych, to nie mogłem się z Kaśką nie spotkać.
Nie jest prosto wymyślić i stworzyć produkt edukacyjny, który oprócz sukcesu komercyjnego (bo przecież dla większości edukatorów, to praca w co najmniej takim samym stopniu jak misja) utrzyma też odpowiednią jakość. Szczególnie, gdy nie poświęciliśmy zbyt dużo czasu na zgłębianie tego, jak uczyć.
Najtrudniejsze w tym edukowaniu online chyba jest to, że ludzie myślą, że kurs musi być oparty o twórcę i jego wskazówkę: „Mój przepis na drogę do sukcesu w mojej dziedzinie…”; a wiemy, że w życiu różne drogi prowadzą do sukcesu.
Kaśka zwraca też uwagę na to, że w każdym inteligentnym człowieku, który zabiera się za edukację jest jakiś pierwiastek andragogicznego myślenia, który każe przynajmniej zastanowić się nad pewnymi rzeczami. Pewne aspekty po prostu się czuje, bo przecież nikt dorosły nie jest czystą księgą. A skoro już dopisujemy do tej księgi nowe wersy, to trzeba umieć być konkretnym i precyzyjnym, choćby kłóciło się to z naszą naturą ekspercką. Więcej nie zdradzę, bo można samemu posłuchać, co miała mi do powiedzenia Kaśka Żbikowska:
Wersja do oglądania:
Wersja do słuchania: