Logotyp czyli ochrona znaku towarowego

W serii Prawo autorskie w 3 minuty czas przejść do jednego z najbardziej niejasnych tematów, z którym się na co dzień spotykam czyli – jak to jest z tymi logotypami i ich używaniem. Z jednej strony w filmach i reklamach często widzimy, jak twórcy celowo zakrywają logotyp na masce samochodu, z drugiej – na wielu stronach www, szczególnie tych produktowych, dolna część zawiera pasek z listą znaków towarowych najznamienitszych firm, sugerujący że z naszego produktu korzystają, jako klienci, tuzy biznesu. Jak to jest, że jedni nie mogą, a inni mogą. No, i czy naprawdę mogą?
Nie tylko prawo autorskie
Żeby oddać sprawiedliwość całemu zagadnieniu, trzeba zacząć od tego, że ochroną logotypu, jako znaku towarowego wcale nie zajmuje się prawo autorskie, w postaci znanej nam już doskonale ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (t.j. Dz.U. z 2006 r. nr 90, poz. 631 z późn. zm.), ale również (lub raczej przede wszystkim) ustawa z dnia 30 czerwca 2000 r. – Prawo własności przemysłowej (t.j. Dz.U. z 2003 r. nr 119, poz. 1117 z późn. zm.).
Logotyp może bowiem mieścić się w ustawowej definicji utworu i wtedy dotyczą go przede wszystkim te dwa przepisy:
1. Przedmiotem prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia (utwór).
2. W szczególności przedmiotem prawa autorskiego są utwory:
1) wyrażone słowem, symbolami matematycznymi, znakami graficznymi
(literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne oraz programy
komputerowe);
2) plastyczne;
3) fotograficzne;
4) lutnicze;
5) wzornictwa przemysłowego;
6) architektoniczne, architektoniczno-urbanistyczne i urbanistyczne;
7) muzyczne i słowno-muzyczne;
8) sceniczne, sceniczno-muzyczne, choreograficzne i pantomimiczne;
9) audiowizualne (w tym filmowe).
2. Ochroną objęty może być wyłącznie sposób wyrażenia; nie są objęte ochroną odkrycia, idee, procedury, metody i zasady działania oraz koncepcje matematyczne.
3. Utwór jest przedmiotem prawa autorskiego od chwili ustalenia, chociażby miał postać nieukończoną.
4. Ochrona przysługuje twórcy niezależnie od spełnienia jakichkolwiek formalności.
oraz:
Z zastrzeżeniem wyjątków przewidzianych w ustawie, autorskie prawa majątkowe gasną z upływem lat siedemdziesięciu:
1) od śmierci twórcy, a do utworów współautorskich – od śmierci współtwórcy, który przeżył pozostałych;
2) w odniesieniu do utworu, którego twórca nie jest znany – od daty pierwszego rozpowszechnienia, chyba że pseudonim nie pozostawia wątpliwości co do tożsamości autora lub jeżeli autor ujawnił swoją tożsamość;
3) w odniesieniu do utworu, do którego autorskie prawa majątkowe przysługują z mocy ustawy innej osobie niż twórca – od daty rozpowszechnienia utworu, a gdy utwór nie został rozpowszechniony – od daty jego ustalenia;
4) w odniesieniu do utworu audiowizualnego – od śmierci najpóźniej zmarłej z wymienionych osób: głównego reżysera, autora scenariusza, autora dialogów, kompozytora muzyki skomponowanej do utworu audiowizualnego;
5) w odniesieniu do utworu słowno-muzycznego, jeżeli utwór słowny i utwór muzyczny zostały stworzone specjalnie dla danego utworu słowno–muzycznego – od śmierci później zmarłej z wymienionych osób: autora utworu słownego albo kompozytora utworu muzycznego.
Jednak dużo częściej, niż twórczo-artystyczny charakter logotypu interesuje nas jego rola, jako znaku towarowego. Trudno bowiem sobie wyobrazić sytuację, w której największe i najstarsze firmy zmuszone są zmieniać swoje logo co kilkadziesiąt lat, a do projektowania zatrudniać jak najmłodszych projektantów, a później dbać o ich długie życie. Wiadomo, że musi być coś jeszcze, co znacznie wykracza poza prawo autorskie.
I rzeczywiście tak jest. Prawo własności przemysłowej mówi na ten temat mniej więcej tyle:
1. Znakiem towarowym może być każde oznaczenie, które można przedstawić w sposób graficzny, jeżeli oznaczenie takie nadaje się do odróżnienia towarów jednego przedsiębiorstwa od towarów innego przedsiębiorstwa.
2. Znakiem towarowym, w rozumieniu ust. 1, może być w szczególności wyraz, rysunek, ornament, kompozycja kolorystyczna, forma przestrzenna, w tym forma towaru lub opakowania, a także melodia lub inny sygnał dźwiękowy.
3. Ilekroć w ustawie jest mowa o:
1) znakach towarowych – rozumie się przez to także znaki usługowe;
2) towarach – rozumie się przez to w szczególności wyroby przemysłowe, rzemieślnicze, płody rolne oraz produkty naturalne, zwłaszcza wody, minerały, surowce, a także, z zastrzeżeniem art. 174 ust. 3, usługi;
3) znakach towarowych podrobionych – rozumie się przez to użyte bezprawnie znaki identyczne lub takie, które nie mogą być odróżnione w zwykłych warunkach obrotu od znaków zarejestrowanych, dla towarów objętych prawem ochronnym;
4) znakach wcześniejszych – rozumie się przez to znaki zgłoszone lub zarejestrowane z wcześniejszym pierwszeństwem.
Tyle teorii, pora przejść do praktyki.
Kiedy wolno?
Logotyp zarejestrowany w Urzędzie Patentowym jako znak towarowy jest ustawowo chroniony i, co do zasady, żeby go używać potrzebna jest zgoda właściciela. Istnieje jednak coś na kształt „dozwolonego użytku”, który poznaliśmy już przy okazji omawiania prawa autorskiego. Mimo, że właściciel ma niemal absolutną władzę nad własnym logotypem, to istnieje furtka , w której ramach możesz próbować się zmieścić.
Wyczerpanie prawa do znaku towarowego, które występuje głównie w sytuacji, gdy produkt opatrzony danym znakiem zostaje wprowadzony do obrotu. Przykład tego widujemy codziennie na półkach hipermarketów: merchandiserzy swobodnie eksponują towary, a często już sama witryna zachęca do zakupu danego produktu, wspomagając reklamę wizerunkiem znaku towarowego. Oczywiste jest, że ani wielkie sieci handlowe, ale osiedlowi sklepikarze nie zgłaszają do właściciela logotypu po zgodę. Nie muszą.
Opieramy się tu głównie o cel informacyjny i ważny jest zdrowy rozsądek, a także świadomość tego, że eksponowanie logotypu musi uwzględniać jego rzeczywiste cechy i parametry. Duże firmy bardzo dbają o swój wizerunek i precyzyjnie określają jak logotyp powinien wyglądać, w szczegóności w zakresie:
- właściwego kształtu
- odpowiednio dobranych kolorów
- wykorzystania znaku w kontrze lub obrysie
- zasad umieszczania logotypu w sąsiedztwie innych elementów
Choć dla większości świata jest to temat nic nieznaczący, to korporacja urażona tym, że ktoś nie zauważył rebrandingu sprzed dwóch lat, może wywołać prawdziwą gówo-krucjatę w obronie swojego znaku towarowego. Dlatego zdecydowanie odradzam wykorzystywanie przypadkowych logotypów znalezionych przez google. Poleca się raczej wizytę na korpo-stronie i poszukanie odpowiedniego działu, gdzie często zamieszczony jest nie tylko logotyp w duże rozdzielczości (no i w krzywych), ale również księga znaku zawierająca wszelkie możliwe zasady i konteksty.
Jak zabezpieczyć własny znak?
Skoro logotyp trzyma się tak mocno, to czemu go nie zastrzec? Cytowany wcześniej artykuł 120 ustawy dosyć dobrze reguluje to czym jest znak towarowy. Logotyp musi bowiem zmieścić się w tej definicji, aby w ogóle móc marzyć o rejestracji. Logotyp musi być przede wszystkim: możliwy do odróżnienia od innych oraz zdatny do graficznego przedstawienia. Musi też być jednolity i łatwy do postrzegania.
Rejestrację zaczynamy od zgłoszenia do Urzędu Patentowego Rzeczpospolitej Polskiej. Można też skorzystać z wiedzy i doświadczenia rzecznika patentowego. W każdym razie – logotyp nie zostanie zarejstrowany automatycznie, bo najpierw i tak trzeba sprawdzić czy podobny znak towarowy nie został już zastrzeżony przez kogoś innego. Innmi słowy: znak towarowy nie może naruszać praw innych, w tym praw majątkowych, a także osobistych. No i dalej: logotyp nie może zawierać elementów naruszających porządek czy symboli państwowych.
Jeśli proces się powiedzie, to znak handlowy będzie chroniony na określonym terytorium przez 10 lat od daty zgłoszenia wniosku, a ochrona ta może być później przedłużana. W odróżnieniu o prawa autorskiego, które chroni bez konieczności wykonywania jakichkolwiek kroków formalnych, tutaj trzeba się sporo natrudzić i do tego za to zapłacić.
No dobra, ale…
…wszyscy wiemy, że filmowi gangsterzy jeżdżą BMW. To prawda, i w filmach jest tak, że producenci często balansują na granicy złamania prawa. Zakładają oni często informacyjne użycie znaku towarowego, co w tym przypadku jest dosyć wątpliwe. Zostawmy jednak filmowców i ich problemy. Wróćmy do tematu: czy moge na własnej stronie wykorzystywać logotypy moich klientów?
Możesz posługiwać się cudzym logotypem pod warunkiem, że jest to konieczne dla wskazania przeznaczenia towarów lub usług i pod warunkiem, że nie naruszasz zasad uczciwych praktyk w biznesie. W innym przypadku pokrzywdzeni często powołują się na ustawę z dnia 16 kwietnia 1993 r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (Dz.U. 1993 nr 47 poz. 211):
Czynem nieuczciwej konkurencji jest działanie sprzeczne z prawem lub dobrymi obyczajami, jeżeli zagraża lub narusza interes innego przedsiębiorcy lub klienta.
O dziwo więc, chwalenie się na stronie logotypami klientów należy czynić bardzo ostrożnie, bo o ile informować można, to jeśli klient uzna, że chcemy „ogrzać się w blasku jego marki”, to obawiam się, że będzie miał rację. Kazuiści często powołują się na ciekawy przypadek i wyrok wydany w 2008 roku przez Sąd Wspólnotowych Znaków Towarowych i Wzorów Przemysłowych z Warszawy. Sąd uznał winnym właściciela warsztatu samochodowego, który w swoich materiałach promocyjnych, na szyldzie i na stronie internetowej przedstawiał swoją firmę jako „Serwis BMW”, mimo że nie miał statusu serwisu autoryzowanego. Na nic zdało się tłumaczenie, że rzeczywiście specjalizuje się naprawie pojazdów bawarskiej marki. Szersze omówienie tego przypadku można znaleźć np. tutaj.
Także należy bardzo ostrożnie stąpać po cienkim lodzie, bo ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji jest bardzo silną bronią, nie tylko w zakresie ochrony znaku towarowego, ale to już temat na zupełnie inny artykuł.
2 Comments
Panie Piotrze serdecznie dziękuję za polecenie mojego bloga.
Pozdrawiam
To ja dziękuję, solidna dawka wiedzy na temat znaków towarowych – dla mnie lepiej podać link do kogoś mądrzejszego, niż samemu udawać, że się zjadło wszystkie rozumy 😉