Prompter to proste urządzenie zbudowane z ekranu oraz półprzepuszczalnego lustra fenickiego, zwanego potocznie, aczkolwiek trochę niepoprawnie,
lustrem weneckim. Ekran to zazwyczaj prosty monitor o rozmiarze od 13 do 20-paru cali zamocowany płasko tak, aby obraz wyświetlał się do góry. Odbity przez lustro ustawione pod kątem 45 stopni trafia przed oczy czytającego. Samo lustro zaś ustawione jest bezpośrednio przed obiektywem. Jego najważniejsza cecha, a więc przepuszczalność sprawia, że kamera bez trudu rejestruje to co jest przed nią, mimo że na drodze między obiektywem a obiektem znajduje się rzeczone lustro. Prosta fizyka.

Prezenter przed kamerą z prompterem (źródło: Flickr/deejayqueue)
Promptery do zastosowań profesjonalnych są dodatkowo wyposażone w specjalne oprogramowanie, które umożliwia wyświetlanie tekstu oraz przesuwanie go z odpowiednią prędkością tak, aby wzrok osoby czytającej zawsze był na wysokości obiektywu. Przy odrobinie wprawy uzyskać można wrażenie, że osoba rzeczywiście jest elokwentna, choć na początku zazwyczaj widać ruchy gałek ocznych nienaturalnie szukających kolejnych linijek tekstu.
Taki zestaw zazwyczaj jest niewiarygodnie drogi i mało które studio na początku pozwala sobie na zakup promptera profesjonalnego. Na szczęście w ostatnich latach na rynku pojawiło się trochę prostszych patentów, niektóre naprawdę bardzo funkcjonalne. Pomijam już fakt, że posiadając trochę zdolności manualnych można bardzo tanio i łatwo zbudować własny prompter.
Teraz trzeba tylko wiedzieć, jak z nim pracować. Bo, wbrew pozorom, nie jest to takie proste.
Zanim powiesz tak (lub nie)
Co musisz wiedzieć, zanim zdecydujesz się na zakup promptera:
- Nie da się uzyskać zbliżonego efektu bez wyświetlenia tekstu dokładnie na linii wzrok-obiektyw. Wszelkie próby postawienia większego czy mniejszego ekranu zaraz nad, pod czy obok kamery (można do tego wykorzystać tablet, a nawet zwykłą kartkę z wydrukowanym tekstem do przeczytania) kończą się niepowodzeniem, gdyż po prostu widać, że człowiek patrzy nad, pod, obok kamery. Choćbyś nie wiem, jak długo ćwiczył, choćbyś niesamowite triki wyprawiał z gałkami ocznymi, efekt będzie marny. Dlatego jeśli już musisz czytać, to jakaś namiasta promptera będzie potrzebna.
- Do obsługi promptera niemal zawsze potrzebna jest druga osoba. Osobie czytającej trudno będzie idealnie wpasować się w tempo przesuwającego się tekstu. Obsługa sprowadza się do przyspieszania i zwalniania prędkości przesuwu tekstu. Trzeba się więc mocno skupić na tym, co właśnie się dzieje i umieć szybko zareagować, gdy czytający zgubi się. Jest to więc praca mało wykwalifikowana, ale odpowiedzialna i czasochłonna.
- Pierwsze godziny czytania z promptera to dla każdego jest próba nauczenia się przewidywania tego, co jest w tekście z odpowiednim wyprzedzeniem. Na początku zawsze słychać gdzie skończył się wers i dla wprawnego ucha jest to dosyć irytujące. Bez ćwiczeń nie da się uzyskać naturalnego efektu.
- Prompter to także oprogramowanie. Wydawać by się mogło, że to żaden problem, ponieważ wystarczy wyświetlić dowolny tekst i powoli go przewijać, ale pamiętaj, że tekst wyświetlany jest na lustrze. A to oznacza, że aby czytający widział go poprawnie, obraz musi być wyświetlony na monitorze w trybie lustrzanego odbicia. Na lustrze promptera odbije się ponownie i w ten sposób będzie poprawnie pokazany. Problem w tym, że o ile sterownik graficzny każdego komputera pozwala na obracanie obrazu, tak odbicia lustrzane to zżywanie niespotykane w większości wypadków.
Zanim zdecydujesz się na zakup promptera, nawet takiego najprostszego, wyjaśnij z producentem czy sprzedawcą te kwestie.
Z prompterem jest… trudniej niż bez

Prompter osadzony na kamerze (źródło: Flickr/deejayqueue)
Kolejna sprawa to zbytnie zaufanie do promptera. Przekonałem się o tym nie raz, że wiele osób zachęconych obecnością tego urządzenia w studio nie przygotowywało się do swojej roli odpowiednio. Zawsze przecież mogę przeczytać – mówili. Tyle, że aby dobrze czytać z promptera potrzeba wiele godzin ćwiczeń przed kamerą. Nie chodzi tylko o rozbiegany wzrok, ale o odpowiednie akcentowanie zdań. Szczególnie, gdy mowa jest o „spadających” wyrazach.
W prompterze ciężko jest idealnie rozłożyć słowa, usunąć wiszące spójniki i ułożyć całość tak, jak to się robi w przypadku druku. Jeśli mówca nie zna tekstu i widzi go pierwszy raz, to pewne zjawiska mogą go zaskoczyć. A to oznacza albo kiepski materiał, albo masę czasu zmarnowanego na powtórki.
Płynna praca z prompterem wymaga umiejętności analizowania od razu całych zdań, aby zawczasu przewidzieć miejsca, w których należy położyć akcent. Szczególnie ciężko jest osobom wyznaczonym do roli przed kamerą, które jednocześnie nie są autorami tekstu. Muszą udawać, że mówią własnymi słowami, choć w rzeczywiści czytają tekst napisany przez kogoś innego, nawet jeśli merytorycznie poprawny, to najzwyczajniej w świecie inny, niż ten, który ty byś napisał. Każdy z nas przecież mówi trochę inaczej, dobierając słowa i budując zdania. Różnice są nie tylko na poziomie leksyki czy budowy zdań, ale w tym wypadku są najbardziej zauważalne.
Dlatego, jeśli już decydujesz się na prompter, to generalna zasada brzmi:
znaj swój tekst na wylot, a najlepiej bądź jego autorem. A zanim przyjdziesz do studio – przeczytaj go NA GŁOS.
– w innym wypadku po prostu zajmiesz czas sobie i realizatorom. Traktuj to jak aksjomat, a nie dobrą radę.
Warto?
Czy więc prompter to przereklamowane zło? Oczywiście, że nie, jeśli tylko odpowiednio się nim posługujesz. Na koniec więc kilka rad dla czytających z promptera, które są niejako podsumowaniem tego, co napisałem:
- Jeśli jesteś autorem tekstu, który będzie czytany, to po napisaniu postaraj się kilka razy przeczytać go na głos. Możesz też poprosić kogoś, aby przeczytał go dla ciebie. Wsłuchaj się w to co napisałeś i postaraj uprosić zbyt skomplikowane zdania i niefortunne zbitki wyrazów. Język pisany i język mówiony to dwa różne języki i coś, co dobrze wygląda na ekranie komputera nie musi wcale dobrze brzmieć w ustach aktora czy prezentera.
- Unikaj też elementów takich jak listy czy wypunktowania. To, co jest jasne i dobrze widoczne w tekście, nie będzie tak czytelne podczas słuchania. Na przykład: listę numerowaną, jeśli taka występuje, możesz wzbogacić o figury typu „następny punkt…” czy „punkt czwarty…” – w ten sposób słuchacz nie zgubi się w rozbudowanej litanii. O listach wielopoziomowych najlepiej zapomnij.
- Sprawdź dwa razy w jaki sposób czyta się nazwy własne i nazwiska obcego pochodzenia. W studio nie raz traciliśmy czas na to, aby zweryfikować co autor miał na myśli. Szczególnie, że wiele przypadków może być niejednoznaczna. Pierwszy przykład z brzegu. Twórca hierarchii potrzeb, Abraham Maslow – jak przeczytasz jego nazwisko? Jego rodzice byli rosyjskimi Żydami, więc narzuca się samo, aby na końcu znalazła się głoska [w]. Jednak wystarczy krótkie spojrzenie na dowolny biogram tego pana, aby przekonać się, że był on stuprocentowym Amerykaninem, urodzonym w Nowym Jorku, zmarłym w Kalifornii, więc bardziej na miejscy będzie głoska [oʊ], jako kończąca jego nazwisko.
- Podczas nagrania potrzebna jest osoba dostosowująca na bieżąco prędkość przesuwającego się tekstu. Nigdy nie staraj się nadążać za tekstem. To operator powinien dopasować się do twojego tempa i stylu mówienia. Niemniej jednak nie pozwól, aby operatorem promptera była osoba, która przy okazji zajmuje się innym ważny aspektem nagrania. Sam widywałem sytuacje, że po ustawieniu kamery, jej operator zajmował się prompterem. To ogromy błąd.
- Ustaw rozmiar czcionki tak, aby nie mrużyć oczu podczas czytania. Zbyt duża czcionka też nie jest dobrym pomysłem, ponieważ w takim przypadku bardzo mało znaków zmieści się w pojedynczym wersie i zdania będą trudniejsze do przeczytania. Z kolei zbyt mała sprawi, że będziesz mrużył oczy, jak krótkowidz. Sam jestem krótkowidzem, więc w ułamku sekundy potrafię rozpoznać osobę, która powinna nosić okulary, ale tego nie robi, bo jej zdaniem -0,5 dpi to jeszcze nie tragedia.
- Nie musisz wykorzystywać promptera tylko do czytania. Możesz po prostu umieścić na ekranie najważniejsze dane, co do których masz obawę, że możesz je pomylić lub zupełnie zapomnieć, takie jak daty, nazwy własne, nazwiska czy dane statystyczne.
- Jeśli naprawdę nie musisz to nie używaj promptera.
Tyle teorii, a teraz pora trochę poćwiczyć w temacie. Zapraszam cię do przejrzenia internetu, bo można łatwo znaleźć dobre programy na telefon czy tablet i potrenować na nich czytanie. Możesz też użyć wersji przeglądarkowej na komputer:
Klikni, aby spróbować
Program ten pozwoli ci wkleić dowolny tekst, sformatować go tak, jak to się robi w profesjonalnych prompterach, a następnie wyświetlić z przesuwaniem – również profesjonalnie.
Trzeba przyznać, że bez lustra to nie do końca jest prompter, ale do ćwiczeń świetnie się nadaje, bo idealnie oddaje realia pracy w studio, nawet jeśli nigdzie nie ma kamery, a prompterem jest ekran laptopa. Dlatego takie ćwiczenie uznaję za obowiązkowe.
- Prawa autorskie:
- Główna fotka autorstwa Jorge Franganillo – https://www.flickr.com/photos/franganillo/ – i pobrana z Flickr na zasadach licencji CC BY-SA 2.0. Zdjęcia oznaczone jako deejayqueue pozyskałem od tego pana, rónież na zasadach licencji CC BY-SA 2.0
2 Comments
To jest artykuł z którym powinien zapoznać się każdy mówca i producent. Polecam 🙂
Bardzo rozjaśniający umysł artykuł.