Zanim na rynku pojawił się pakiet Adobe Creative Cloud i programy potrzebne do pracy trzeba było kupować w wersji pudełkowej za grube tysiące, ewentualnie – korzystać z wersji znacząco naruszającej warunki licencji, że tak się eufemistycznie wyrażę, to każda zapowiedź aktualizacji oprogramowania była tragedią. Właśnie wydałeś na Photoshopa całą pensję, a żeby mieć InDesigna i Acrobata – wziąłeś kredyt? Nic to! Mija pół roku czy rok i pojawia się płatny update. Możesz go oczywiście pominąć, ale coś tam zawsze tracisz, czasem kompatybilność z najnowszymi projektami (użytkownicy InDesigna wiedzą…). A jak ktoś miał licencję „otwartą”, to zaczynało się poszukiwanie nowego cracka i inne takie historie. Update zwiastował koniec drogo okupionego raju.
W erze Creative Cloud, gdy płacisz jedną stawkę za cały ten software (nie chce mi się liczyć, ale około 20 programów) i miesięcznie wydajesz na to tyle, co na komórkę i internet (i kino), to czekasz na każdą nowość, bo zwiastuje ona dobrą zabawę. Zawsze coś poprawią w topowych programach, ale co jakiś czas pojawia się coś zupełnie nowego. W najnowszym wydaniu jest to między innymi Adobe Character Animator.
Zanim wejdziemy w głębsze dywagacje, zapraszam do obejrzenia krótkiego materiału:
Materiał ten pokazuje w jaki sposób, za pomocą ogólnodostępnego i taniego narzędzia, można robić animację na żywo. Innymi słowy: (trochę) dzięki Adobe Character Animate Homer Simpson ożył! Dla ciekawskich więcej tutaj.
Dla mnie program pojawił się trochę znienacka, choć wcześniej można było już poczytać o podobnych planach Adobe. Teraz udało się owoc tej pracy zaprezentować klientom. Póki co w wersji beta, ale z tego, co zdążyłem się przekonać – całkiem stabilnej i dającej spore możliwości.
Character Animator to program do animowania postaci 2D w czasie rzeczywistym, który wykorzystuje dwa ważne elementy. Pierwszym z nich są marionetki, które każdy może przygotować w Photoshopie czy Illustratorze. Wystarczy oprzeć swój projekt o przykładowy schemat, odpowiednio ponazywać i pogrupować warstwy. Następnie projekt można zaimportować bezpośrednio do Character Animator. Warstwy są o tyle ważne, że nasza marionetka jest animowana i może ruszać członkami. Nie obca jest jej również podstawowa mimika i ruchy ust dopasowane do głosu. Nie jest to może animacja ultra-realistyczna o której marzą i debatują fani kina spod sztandaru „Kiedy postaci z komputera zastąpią aktorów…”, ale na Simpsonów wystarczyło.
Tu się pojawia drugi element: Aby zrobić porządną animację w Adobe Character Animator nie musisz umieć animować! Serio, wystarczy… kamerka internetowa. Możesz w czasie rzeczywistym nauczyć swoją marionetkę odpowiednich ruchów, używając tylko i wyłącznie kamerki, a także klawiatury i myszy. Firma Adobe opisuje to tak:
[quote align=”right” name=”Źródło: strona Adobe Character Animator CC (beta)”]Wbudowane szablony postaci przyspieszają tworzenie interaktywnych marionetek. Można również łączyć części marionetek pochodzące z plików programów Photoshop i Illustrator. Sterowanie ruchami głowy, rąk i nóg odbywa się przy użyciu myszy lub skrótów klawiaturowych. Aplikacja Character Animator automatycznie rejestruje głos i naśladuje ruchy ust, co ułatwia synchronizację animacji z dźwiękiem.[/quote]
Program uczy się rozpoznawać twoją mimikę, a także inne gesty i w trakcie pracy nad projektem przekazuje te ruchy na marionetkę w czasie rzeczywistym. Właśnie dlatego Homer Simpson mógł ożyć.
W wersji beta Adobe dostarczyła sporo szablonów i samouczków, dlatego opanowanie Adobe Character Animator nie jest trudne. Nie jest to może program na poziomie Power Point, ale 2 godziny przed komputerem wystarczą, aby załapać o co chodzi i odkryć parę niuansów.
Powstaje pytanie: dla kogo jest ten produkt? Dla zawodowców pewnie nie, bo jednak taka technika animacji ma pewne ograniczenia. Przykład Simpsonów jest fajnym proof of concept i dobrze wygląda na stronie, ale umówmy się – twórcy tej kreskówki nie przenieśli produkcji do Character Animator na stałe.
Natomiast program się wybitnie fajny dla wszystkich, którzy mają zacięcie do pracy kreatywnej, nie stać ich na animacje za kilkanaście tysięcy. W biznesie program może się sprawdzić, bo otwiera możliwości tym marketingowcom (przede wszystkim), którzy mieli pomysł na większe serie animowanych treści (np. w ramach działań content marketing), ale wyceny z domów produkcyjnych skutecznie to blokowały.
Adobe Charater Animator jest przy tym również genialnym narzędziem do nauki. Na poziomie szkoły średniej – jak znalazł, bo świetnie łączy ze sobą Photoshopa i AfterEffects. Tym samym nada się również do tworzenia elementów e-learningu, choć oczywiście tu chodzi o coś więcej, niż tylko żeby się ruszało. Można jednak dodawać pewne elementy animowane z pominięciem trudnego do opanowania Adobe Animate, a na poziomie jednak dużo bardziej atrakcyjnym, niż pozwala na to Captivate czy Storyline.
Szkoda energii na teoretyzowanie. Myślę, że każdy powinien sam podjąć wyzwanie i spróbować. Kto ma Creative Cloud – ten sprawdza aktualizację. Kto nie ma – pobiera wersję testową i instaluje. Dodatkowo tutaj można znaleźć podstawowy poradnik, który w zaledwie 7 krokach pokazuje jak stworzyć i ożywić swoją marionetkę. Są też załączone pliki przykładowe, które bardzo ułatwiają pracę. Moim zdaniem – wszystko, czego potrzebujesz, żeby zrobić z siebie pajaca, nawet jeśli wcześniej nie wiedziałeś, że potrafisz.
3 Comments
Bardzo fajnie napisany tekst. Ostatnio się właśnie zastanawiałem w jaki sposób SPINKA film Studio nadawała na Facebooku live ze Spejsonem i już chyba znam odpowiedź 🙂
Dzięki,
Jest kilka możliwości, obecnie firmy też niezależnie bawią się różnym softem. Ostatnio robiliśmy event, w którym z uczestnikami rozmawiał na żywo wirtualny lew z logo pewnego banku ;-). Trzeba było lwu stworzyć osobowość, więc to nie tylko technologia 😉
Łoł, nie wiem jakim cudem wcześniej o tym nie słyszałem, prowadzę małe studio animacji http://przetwor.com i działam głównie na kombinacji illustratora z after effects. Bardzo ciekawy wpis, na pewno warto jest zgłębić ten temat, nie wiedziałem że są już takie możliwości 🙂 Wielkie dzięki za te info!